Pomiędzy Polinezją francuską, do której również wlicza się obszar wyspy Bora Bora jest istotna różnica czasowa rzędu aż dziesięciu godzin. Obowiązuje tutaj język francuski jako urzędowy, zaś w rejonach turystycznych operuje się także językiem angielskim.
Obywatele polscy nie muszą posiadać absolutnie żadnych wiz ażeby udać się na Bora Bora, aby się tam dostać wystarczy sam paszport ważny. Jedyne obowiązujące przepisy stosują się do prawa U.E z wyłączeniem przede wszystkim listy Schengen (albowiem są ograniczenia do poszczególnych wysp Polinezji względem lokalnej ludności w podróżowaniu w kierunku europy) …jako ze Polinezja francuska jest wciąż posiadłością bądź dependencją zamorską Francji w dużej mierze.
Prąd i elektryczność na Bora Bora
Podobnież jak na wielu innych wysepkach oceanicznych większość sieci energetycznej dostarcza napięcie rzędu 110 / 115 Volt, z małymi wyjątkami w zależności od wyspy gdzie lokalne generatory produkują moc o wydajności rzędu 220 Volt (standardowej dla europy).
Waluta na wyspie Bora Bora
Obowiązującą na tym obszarze oficjalną walutą jest FCFP (frank polinezyjski) – ale śmiało przyjmowane są płatności w walucie euro i w dolarach amerykańskich.
Ze sobą w podróż na Bora Bora warto zabrać kremy z filtrem UV – bo słońce szczególnie mocno odbija się od białych i jasnych piasków i dna laguny.
Wskazane są okulary przeciwsłoneczne i kremy oraz spray na komary.
Zakazy w Bora Bora
Z obszarów wyspy zabronione jest wywożenie jakichkolwiek (nawet w charakterze pamiątki), elementów i kawałków cenne rafy koralowej, zakazane jest także zabieranie dzikich i rzadkich zwierząt oraz roślin rafowych.
Na terenie Bora Bora można nabywać i wywozić stamtąd lokalnie hodowane i certyfikowane czarne perły (aczkolwiek te do szczególnie tanich raczej nie należą).
Perły z Bora Bora to atrakcja bardziej turystyczna. Lepiej kolekcjonujcie piękne chwile i widoki, niż biżuterię, bo jest ona – delikatnie rzecz ujmując – średniej jakości. Zapłacicie jak za diamenty, a tak naprawdę można znacznie lepsze perły kupić kilkakrotnie taniej w Polsce. Chyba, że mają dla was wartość sentymentalną – to co innego, ale generalnie lepiej nie wydawać na nie pieniędzy, bo po prostu nie są ich warte. Tam traktowane są jak nas ciupaga z Zakopanego.