Jednym z najefektowniejszych i charakterystycznych dla tamtejszego SPA zabiegów jest tak zwana „talasoterapia”. W zasadzie jest to sześciodniowa kuracja przeprowadzana wprawnymi rękoma masażysty, lekarza i terapeuty.
Przy czym do owych zabiegów wykorzystuje się wszelkie istotne dobra morza, na ten przykład :
- krystalicznie czystą wodę,
- glony,
- algi,
- morskie błoto,
- inne wodorosty,
- kamienie wulkaniczne,
Generalnie warto zauważyć iż Talasoterapia jest szczególnie zalecana osobom pragnącym poprawić stan, koloryt i elastyczność skóry, ale też ludziom borykającym się z rozmaitymi zmianami skórnymi ( jak pospolity trądzik, przebarwienia, zmęczenie skóry, łuszczenie się skóry oraz nadmierna suchość, czy potoczna nawet egzema).
Talasoterapia (co udowodniono), nie dość że znakomicie relaksuje zmęczone ciało człowieka, to również charakteryzuje się zbawiennym wpływem na dolegliwości związane z bezsennością, reumatyzmem, chorobami górnych dróg oddechowych, bólami pleców oraz kręgosłupa jako takiego.
Nie ma wątpliwości co do faktu iż Bora Bora jako miejsce przez wielu jest określane mianem ósmego cudu świata i chociażby dlatego warto ją po prostu nawet zobaczyć na własne oczy, doświadczyć ciepła i delikatności ziarenek piasku pod stopami na plaży, gorącego muskania słonecznych promyków, poczuć zapach mrowia kwiatów hibiskusa i przeżywać chwile zapomnienia, które będzie się już zawsze pamiętać, przez całe życie!
Wszystko rozumiem na wakacjach, ale lecieć na urlop na Bora i Bora i spędzać czas w SPA? :)))))) To mnie najbardziej zadziwia, zamiast zwiedzać i czerpać z miejsca pełnymi garściami, ludzie zamykają się w hotelu i siedzą w spa, grają kręgle, albo objadają się w restauracjach. No jeszcze próbowanie miejscowych specjałów mogę zrozumieć, ale dyskoteka, albo ogólnie impreza? Litości…