Bogobojny, wytatuowany, roztańczony, rozśpiewany i po prostu szczęśliwy. Obraz tradycyjnego Polinezyjczyka nie odbiega od bajkowych krajobrazów wokół.
Ponad połowa Polinezyjczyków to protestanci, niemal jedna trzecia to katolicy, a ok. 16 proc. wyznaje inną wiarę. Większość z nich jest bardzo religijna. Wiara nie wynika jednak tylko z kultury, ale szczerego zapotrzebowania na jej przeżywanie. Także z tego powodu w całej Polinezji Francuskiej jest wiele świąt, podczas których całe wyspy radośnie celebrują nie tylko kościelne wydarzenia, np.: Nadejście Ewangelii (w marcu), wybory miss Tahiti (w maju), karnawał na Tahiti (w październiku) czy Święto Tiary (w grudniu).
No nie przesadzałbym z tą bogobojnością. Chyba, że ma to u nich inne znaczenie niż w Polsce 🙂 W każdym razie u nas wygląda to zupełnie inaczej, bo tam impreza trwa praktycznie nieprzerwanie! Nie mówię o alkoholu, choć nie odmawiają… ale o tym, że wszyscy się po prostu dobrze bawią bez napinki – dla nich to styl życia, taniec i muzyka są wpisane w codzienność Polinezji Francuskiej. To chyba było właśnie to, co najbardziej nas tam zaskoczyło. Jakby cały świat nie istnieał, nie było żadnych problemów i kłopotów.